Wchodząc do jakiegoś miejsca wypada rzucić choć "cześć" na powitanie. Dziś dołączam do grona bloggerów na MyApple.pl, dlatego też pragnę się przywitać z Wami - czytelnikami, poprzez sentymentalną opowieści o moim pierwszym Maku.

Trochę historii

Komputery interesowały mnie od bardzo dawna. Sam je sobie składałem, naprawiałem, podkręcałem, ba nawet zainstalowałem sobie testowo Linuxa. Zawsze jednak miałem do czynienia z wszechobecnym w Polsce Windowsem. Maki były dla mnie jak Yeti. Słyszałem o nich, raz nawet widziałem jednego na zdjęciu, ale nigdy na żywo.

Przełomem okazało się dla mnie uczestnictwo w festiwalu Camerimage w grudniu 2004 roku, gdzie na warsztatach Kodaka zauważyłem białe! laptopy ze świecącym jabłkiem na obudowie. Ich wygląd był tak różny od kanciastych, nudnych laptopów z Windowsem, że zwróciłem na nie uwagę i nawet poszukałem w Internecie informacji co to za stwory. Białe iBooki utkwiły mi w pamięci na tyle, że pół roku później kiedy stanąłem przed koniecznością zakupu laptopa, przypomniałem je sobie i w głowie zakiełkowała myśl: "a może takie białe coś kupić".

Rozpocząłem więc mój zwiad. Sprawdziłem ceny, wydajność, opinie, zalety wady itd. Wnioski były następujące: na to nie ma gier(prawie), system jest inny i trzeba się przyzwyczaić, ale za to się nie psuje i można na nim niesamowicie polegać, jest drogo.

Ponieważ komputer potrzebny mi był na wyjazd na studia za granicę, priorytetem była dla mnie niezawodność. Nie chciałem żeby mi komputer padł w środku jakiegoś ważnego zaliczenia. Dlatego w grę wchodziły tylko markowe produkty zaufanych firm, a te nie odbiegały tak bardzo od ceny iBooka. Nie gram za bardzo, więc brak gier mnie nie przerażał. Niezawodność Maka była dość ważnym argumentem za tym rozwiązaniem. No wygląd tego komputera mnie po prostu zachwycał. No ale co z tym systemem...

Temat systemu i odpowiednich programów musiałem zgłębić jeszcze bardziej. Podczas poszukiwań trafiłem na poradnik Bartka Skowronka, na pamiętnej Fotogenii. To jego tekst sprawił, że ostatecznie zdecydowałem się zaryzykować i kupić Maka. Przeważył mój pęd do czegoś nowego i niezwykłego.

Jak po jabłka, to do Sad-u

W 2005 roku zakup Maka nie był taki prosty. W wizytach w kilku sklepach komputerowych figurujących w Internecie jako sprzedawcy Apple, gdzie na moje pytanie "Czy można u was kupić Maka?" otrzymałem odpowiedź," a po co?", zrezygnowałem z zamiaru pomacania sprzętu przed zakupem. Jedyną realna opcją okazał się zakup na stronie SAD, czyli ówczesnego oficjalnego dystrybutora Apple na Polskę. Nie było to proste, bo musiałem zrobić przelew, wysłać faxem!!! kopię mojej legitymacji studenckiej, żeby mi uznano zniżkę edukacyjną a także potwierdzić wszystko telefonicznie. Miła pani w słuchawce powiedziała mi, że mam szczęście, bo udało mi się zarezerwować ostatni egzemplarz jaki mieli na stanie.

Moja radość z tego faktu szybko opadła, kiedy tydzień później zaprezentowano nowszy model z lepszym procesorem i większym dyskiem, w tej samej cenie. To dlatego mój był ostatni na stanie. No ale miałem swojego białego iBooka G4 i mogłem się nim cieszyć,

Mój wspaniały iBook G4

Moje cacko, to był iBook G4 z wyświetlaczem 12,1 cala, model late 2004. Napędzał go procesor PPC G4 taktowany z częstotliwością 1,2Ghz, czyli tyle co ten w Apple Watch. Pachniał nowością i działał świetnie. Jedynym mankamentem był dla mnie bardzo mały dysk twardy o pojemności 30GB. Problem ten rozwiązałem natychmiast po wygaśnięciu gwarancji, własnoręcznie wymieniając dysk na szybszy i większy.

Oczywiście na początku musiałem się nauczyć obsługi systemu, dostosować go do moich potrzeb dowiedzieć się jak rozwiązywać problemy. Tym sposobem trafiłem na forum Myapple.pl, którego stałem się aktywnym użytkownikiem, a potem moderatorem.

Epilog

Mój pierwszy Mac służył mi przez prawie 3 lata, bez najmniejszych problemów. Napisałem na nim pracę magisterską i wiele innych tekstów, wycierając przy tym dość mocno klawiaturę. Sprzedałem go mojej koleżance, za połowę ceny zakupu. Pokażcie mi laptopa z Windowsem, który tak wolno traci na wartości. Weronika korzystała z niego przez kolejne 5 lat. W 2014 roku udało mi się go od niej odkupić za paczkę przysmaków z Hiszpanii. iBook nadal działa i ma się dobrze.

alt text